Idziesz przez życie, ze sobą masz swój bagaż: osobistych doświadczeń, postaw, strategii radzenia sobie, nawyków myślenia, działania i odczuwania. Nazbierałeś, zabrałeś to, co przydatne i to, co się przypałętało. I jak Ci się idzie z tym bagażem? Czy uwiera i ciąży? Czy spowalnia Cię w wędrówce? Czy też chroni i daje oparcie? Czy dodaje skrzydeł? Czy pomaga w trudnych sytuacjach? Spójrz, co nosisz w sobie i zrób porządek. Co warto zatrzymać, o co warto dbać, a co można zostawić za sobą w uczuciem ulgi? Poniżej parę propozycji.
Co warto zostawić bez żalu?
- Martwienie się na zapas
Znasz to? Ten głos w głowie, który pyta „a co będzie jak….”, ten, który wynajduje najgorsze scenariusze, w swoich przewidywaniach zawsze dwa kroki do przodu, zawsze w kierunku ciemnych barw przyszłości? Wiesz co on Ci robi? – Zabiera Ci energię. Zużywasz ją na postawienie siebie w stan mobilizacji, na strach i na poradzenie sobie z nim, na wynajdywanie sposobów wyjścia z sytuacji, która jeszcze się nie wydarzyła. I zazwyczaj to wszystko jest nadaremnie, bowiem te „straszne rzeczy” wcale się nie zdarzają. I jeszcze, ten głos Cię powstrzymuje przed tym, by próbować czegoś nowego, by realizować plany i marzenia. Pomaga Ci tkwić w starych przyzwyczajeniach, w tych samych warunkach, może trochę niewygodnych, ale za to znanych i bezpiecznych.
- Życie przyszłością
Życie przyszłością to czekanie, aż coś się wydarzy, coś się zacznie lub coś się skończy. Kiedy już napiszesz pracę magisterską, kiedy dzieci podrosną, jak skończysz doktorat, jak tylko się dorobisz, jak przejdziesz na emeryturę… Wtedy coś zrobisz – odetchniesz z ulgą, będziesz szczęśliwy, zaczniesz ćwiczyć, będziesz mieć czas na swoją pasję, będziesz czytać książki, zapiszesz się na kurs (malowania, paralotniarstwa, a może języka francuskiego). Wreszcie zaczniesz żyć. Dobry plan, ma tylko jedną wadę – tak możesz przeżyć całe życie, stale na coś czekając.
Życie przyszłością to nie prawdziwe życie, to czekanie z nadzieją, że prawdziwe życie kiedyś się zacznie. A życie dzieje się teraz. Kiedy wybiegasz w przyszłość tracisz to, co oferuje Ci teraźniejszość. Do dyspozycji masz tylko „teraz” nie „jutro” ani „wczoraj”. Tylko teraz możesz realnie coś zrobić. Chcesz być szczęśliwy? – Odnajdź szczęście w tej chwili, która trwa.
- Rozpamiętywanie porażek
Czyli stałe powracanie pamięcią do tych bolesnych, może nawet wstydliwych wspomnień. I retoryczne pytania w Twojej głowie: „jak mogłem to zrobić?” , „jak mogłem być tak głupi (bezmyślny/okrutny/naiwny etc.)?”, albo też w inny sposób dowalanie sobie i podkopywanie wiary w siebie. Hmh, a może by tak już to porzucić? Aby to zrobić, potrzebne są dwa kroki. Po pierwsze, uznanie, że masz prawo popełnić błąd. Tak, może Ci coś nie wyjść – i to jest w porządku, Ty jesteś w porządku. Po drugie, wybaczyć sobie pomyłkę, chwilę słabości, bezmyślność czy cokolwiek innego. – Być dobrym dla siebie. Potrafisz wybaczać innym? – Naucz się wybaczać sobie.
A o tym, jak wykorzystać porażkę do rozwoju i o tym, że pamięć porażek też się przydaje – za chwilę :)
Co warto pielęgnować?
- Pamięć o tym, co Ci się udało
Pamiętasz, co Ci się w życiu udało? Co osiągnąłeś? A może jak już coś osiągniesz, to nie skupiasz na tym uwagi, tylko swój wzrok kierujesz na to, czego jeszcze nie masz lub na to, co wymaga poprawek? Pamiętaj o swoich sukcesach – one Cię budują, dodają wiary w siebie, dają energię i odwagę, by stawiać kolejne kroki.
A może jest tak, że kiedy chcesz sobie przypomnieć własne sukcesy, to dochodzisz do wniosku, że właściwie nic szczególnego w życiu nie osiągnąłeś. To nieprawda. Po prostu umniejszyłeś sobie swoje dokonania. Uznałeś je za rzeczy zwykłe, oczywiste, powszechne, a może nawet banalne. Pamiętam kobietę szczerze zdziwioną tym, że ktoś gratuluje jej otwarcia przewodu doktorskiego. Ona nie traktowała tego jako osiągnięcie.
Doceniaj siebie i swoje sukcesy. Jeżeli to, co osiągnąłeś uznajesz za oczywiste i banalne przypomnij sobie, jak o tym myślałeś zanim to osiągnąłeś. Jeżeli teraz wzruszasz ramionami na przykład na wspomnienie matury, przypomnij sobie, ile było stresów i niepokojów było przed jej zdaniem, jak wielkim zadaniem się wtedy wydawała.
- Nauka z popełnionych błędów
Pisałam już o porażkach, a teraz napiszę coś zupełnie odwrotnego – pamiętaj o nich. Nie, nie po to, by się samobiczować, to spokojnie z korzyścią dla siebie możesz porzucić. Mówię o czymś innym – skoro już zrobiłeś jakąś głupotę, popełniłeś błąd lub w inny sposób Twoje działania zakończyły się niepowodzeniem w pełnej krasie, to niech to nie idzie na marne. Wykorzystaj to. Naucz się czegoś. Czego uczą Cię porażki? Pokazują, którędy nie wiedzie droga, czego zabrakło w Twoich działaniach, a co było zbędne. Uczą, co zrobić, by w przyszłości osiągnąć sukces. Aby odebrać taką lekcję potrzebna jest chwila refleksji oraz uznanie, że chociaż w pewnym stopniu jesteś odpowiedzialny za swoje niepowodzenie, a co za tym idzie – możesz coś z tym zrobić.
Porażka daje Ci coś bardzo cennego – już wiesz, jak się upada, a to niezbędny element, by utrzymać równowagę, a także by rozwinąć skrzydła i latać. Porażka daje Ci inny, bardziej wartościowy rodzaj wiedzy. Nie jest on oparty jedynie o procesy myślowe, ale jest zakorzeniony w doświadczeniu, uczuciach i doznaniach z ciała. – To pozwala na skuteczniejszą naukę, nie zmarnuj tego!
To moje pomysły na porządki w głowie. A jakie są Twoje propozycje? Co warto porzucić, a co pielęgnować? Napisz w komentarzu.
P.S. Szykuję drugi artykuł w tym temacie, tym razem będzie tylko o dwóch zbędnych bagażach, za to całkiem dużych. Taka wersja dla zaawansowanych. ;) Mam nadzieję, że dasz się namówić.